niedziela, 27 lipca 2014

Niedzielnik.

Taki nowy stały element na blogu. Niedziela jest dniem rodziny i dobrym momentem na podsumowanie całego tygodnia i podzielenie się zdjęciami. Codziennie zdarza się wiele śmiesznych sytuacji, a nie warto na nie poświęcać całego posta. Tutaj będzie zbiorowisko i misz masz wszystkiego. Gotowi? Zaczynamy.

***
Grzesiek jest bardzo wygadany przez sen (Olek zresztą też zaczyna coś opowiadać, chociaż najczęściej śni mu się jedzenie).

Obudził mnie śmiech Grześka. 
- Heee.. He he... He he he....
- Z czego się śmiejesz?
- He... Dziurki ci się pomyliły.
- Jakie znowu dziurki?
- Do sikania.

Innym razem drzemał sobie koło mnie i nagle wykrzyknął:
- TAK!
- Co tak?
- Tak, to super pomysł. Niech płacą za oglądanie go. Tak.
- Kto i kogo?
- Ludzie.

Chociaż mój ulubiony tekst jest jeszcze z czasów ciąży. Grzesiek spał z brzegu, a ja się obudziłam w nocy z suchym gardłem. Picie stało obok jego głowy, więc postanowiłam się po nie wychylić. Musnęłam go przy tym łokciem w czoło:
- Ciążeeeeeeł! Idź być w połogu gdzie indziej.



***
Sytuacja opisana już na fan page'u. Olek nauczył się odpinać inteligentne pasy w swoich pieluchach. Postanowił pochwalić się nową umiejętnością akurat wtedy, kiedy nachylałam się, żeby dać mu buziaka. Oblał mnie strumieniem ciepłego moczu uroczo się przy tym uśmiechając. Ubaw po pachy.



***
Z innej beczki - to niesamowite, jak dziecko z dnia na dzień uczy się nowych rzeczy. Dziś na przykład nauczył się przytulać. Leżał sobie z tatą na łóżku i nagle obrócił się na bok, objął głowę taty rękami i zaczął rozkosznie gruchać. Robi to za każdym razem, kiedy mu się powie: "Olek, robimy przytulaski!"

Codziennie też w jego słowniku pojawiają się nowe słowa. No, albo raczej dźwięki. Poza standardowym "ga ge gu ghrrrrr eee aaa" teraz jest jeszcze "o jaaa.. jea.. oi oi oi". 



***
Tila pokazała pierwszy raz swój matczyny instynkt w stosunku do Olka. Bawiła się u nas na ogródku z psem sąsiadów. Nagle piesek postanowił, że chce podejść i obejrzeć bobasa. Tila wskoczyła między nich i pokazała zęby. O tyle to nietypowe, że nigdy zębów nie wystawia i nie warczy. Synek zyskał prywatnego ochroniarza. 



***
Postanowiłam zacząć ćwiczyć. Wybrałam sobie Skalpel Chodakowskiej, bo wyglądał tak łatwo i przyjemnie, a efekty super. Po ośmiu minutach musiałam przerwać, bo myślałam, że się porzygam. Drugim razem nie poszło lepiej, bo ze względu na płaczącego Olka (dziękowałam mu za to, bo już byłam na granicy) poćwiczyłam sześć minut. No nic, będę próbować dalej. 



***
O ile innych blogów parentingowych staram się nie czytać, co by uniknąć jakiegokolwiek porównywania się czy wzorowania, o tyle odkryłam coś rewelacyjnego (aż mi źle, że tak późno), Niemodne Polki

4 komentarze:

  1. Oi Oi Oi! widać czyje to dziecko ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie pasować, bo w przyszłym tygodniu obcinam włosy :D

      Usuń
  2. Boże, ale się uśmiałam z tym ostatnim tekstem Grześka, kocham jak ktoś gada przez sen, to jest kabaret na żywo :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej, bo połowę tekstów zapominam. Powinnam przy łóżku mieć kartkę i długopis na takie okazje ;)

      Usuń

Nie reklamuj się w komentarzach. Wszystkie komentarze zawierające adresy blogów lądują w spamie.

Jeśli chcesz dyskutować, bo się z czymś nie zgadzasz - droga wolna, bardzo chętnie, ale nie anonimowo. Takie komentarze też znikają.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...