poniedziałek, 27 października 2014

Jedenaste: nie wychowuj.

Na kogo chcesz wychować swoje dziecko? Na przebojowego chłopca, na grzeczną dziewczynkę? Na lekarza, prawnika, aktora? Na osobę z temperamentem, na osobę z pasją? Chciałbyś, żeby odziedziczył po Tobie talent, podzielał zainteresowania? Chcesz, żeby był pewny siebie, albo żeby była wrażliwa? A może ma być umysłem ścisłym albo muzykiem? Ma kochać psy czy koty? 

Przestań.

poniedziałek, 20 października 2014

Wszyscy powinniśmy się leczyć.

Dużo się mówi o depresji poporodowej, a bejbi blusie. Byłam na to przygotowana. Nikt za to nie ostrzegł nas, że każdy świeżo upieczony rodzic nabiera cech osobowości paranoicznej. Nie wierzycie? Według ICD-10 kryteria diagnostyczne są następujące:


piątek, 10 października 2014

W imię brokuła, Pana naszego, i wszystkich jego marchewek.

Dla jasności, zaznaczę na samym początku, że bardzo popieram zdrowe żywienie. Sama jem tylko ciemne pieczywo (jeśli w ogóle), Uwielbiam warzywa, a z mięsa w sumie wcinam tylko drób. Myślałam, że jem mądrze i zdrowo. Jak się okazuje, nie. Sprowadzam śmierć i niechybną zagładę na siebie i swoją rodzinę. 




niedziela, 5 października 2014

Sami sobie jedzcie papki.

Wyobraź sobie taką sytuację. Nie umiesz jeszcze sam dobrze siedzieć. W zasadzie nie panujesz do końca nad swoimi ruchami. Podoba Ci się świat, na którym jesteś, jesteś go ciekawy. Obserwujesz uważnie wszystko, co Cię otacza, starasz się naśladować to, co widzisz. Jedzenie znasz w postaci mleka mamy (albo z butelki). Nagle ktoś dorosły podnosi Cię, przypina pasami do krzesełka i podtyka pod usta bliżej nieokreśloną papkę. Nie masz okazji jej dotknąć, pomacać, powąchać. Nawet nie masz okazji dobrze się jej przyjrzeć. Zanim się orientujesz łyżeczką wpychają Ci tę papkę wprost do gardła. Wypluwasz, to naturalne, każdy by się tak zachował. Ale natychmiast papka zostaje zgarnięta z Twojej brody i wciśnięta z powrotem głęboko do buzi. Leci wprost do gardła, nie dając Ci możliwości posmakowania jej dokładnie językiem. Płaczesz, odwracasz usta, jednak dzień w dzień wciskają Ci tę papkę. Czasami tylko różni się smakiem, ale nie umiesz powiedzieć dlaczego, bo wygląda tak samo. W końcu do niej przywykasz. Jesz, bo widzisz, że mama wtedy się cieszy. Kodujesz sobie w głowie, że im więcej zjesz, tym bardziej zadowolona będzie. Zresztą, to ona decyduje, kiedy posiłek się zaczyna i kiedy kończy. Ona decyduje, w jakim tempie masz jeść. Nie możesz tego robić po swojemu.

A teraz inaczej. Tak samo jak poprzednio, znasz tylko mleko, ale świat dorosłych ciekawi Cię coraz mocniej. W końcu, kiedy nauczysz się siedzieć, rodzice podczas posiłku sadzają Cię ze sobą przy stole. Kładą porcję również przed Tobą, w końcu jesteś pełnoprawnym członkiem rodziny. Obserwujesz, jak zajmują się swoim jedzeniem i uważnie oglądasz to, co leży przed Tobą. Może to pokrojona marchewka, może brokuły. W każdym razie, nie wiesz jeszcze, czym te rzeczy są. Bierzesz je do ręki, oglądasz, macasz i poznajesz fakturę. W końcu decydujesz się wsadzić jeden kawałek do buzi. Czasem się uda, czasem trafisz sobie jedzeniem do nosa. Trudno, trzeba jeszcze poćwiczyć. Z dnia na dzień Twoje rączki robią się coraz bardziej sprawne. Zauważasz, że poza tym, że każda z tych rzeczy ma swój własny smak, zapach i fakturę, to może również zapełnić Twój brzuszek! Siedzicie spokojnie całą rodziną przy stole, każdy zajmuje się swoim talerzem w swoim tempie. Rodzice nie zabawiają Cię, żeby ukradkiem wcisnąć papkę do ust. To Ty decydujesz, co chcesz zjeść i w jakich ilościach. Lubisz poznawać nowe rzeczy, kosztować kolejnych smaków, bo od początku miałeś tego pełną swobodę. W końcu ty sam wiesz, na co masz ochotę i kiedy pora już przestać. 

Zaczęliśmy konkretny start z posiłkami. Do tej pory Olek tylko poznawał smaki, bawił się nimi, wsadzał sobie kawałki naszego jedzenia do ust, żeby je polizać. Od wczoraj siada z nami przy stole i dostaje swoje porcje. Tłuczone ziemniaczki, ogórka pokrojonego w podłużne paski. Rzeczy, które bez problemu łapie w rączkę i naśladując nas wsadza sobie do buzi.
 Pewnie, zajmuje to więcej czasu niż wpychanie łyżeczką papki, ale to jest przyjemny, rodzinny czas. Posiłki powinny być spożywane powoli, spokojnie, a nie jak najszybciej i w jak największej ilości. Jaki jest sens chwalenia się, że wepchało się w dziecko cały słoiczek jedzenia? Od kiedy zapchanie żołądka do maksimum jest jakimś osiągnięciem? Jeśli nie ma zamiaru w przyszłości startować w konkursach typu "kto zje więcej hot dogów w piętnaście minut", niepotrzebnie tylko zaburzasz mu umiejętność kierowania się ośrodkiem głodu i sytości w mózgu. Natura wie, co robi. Niemowlę samo umie zadecydować, ile chce jeść i kiedy ma dosyć. Wie, które pokarmy są dla niego najlepsze. 
Pewnie, jest przy tym trochę sprzątania. Ale prędzej czy później Twoje dziecko będzie musiało nauczyć się jeść samodzielnie, więc i tak sprzątanie Cię nie ominie. Przy BLW będziesz szybciej mieć to za sobą. 

Wyobraź sobie, że wychodzisz z niemowlakiem z domu i nie musisz zabierać ze sobą zapasu słoiczków czy innego typu rozciapkanego jedzenia. Kiedy zgłodniejecie, zatrzymacie się gdziekolwiek i po prostu zamówicie coś do jedzenia. Nie ze specjalnego dziecinnego menu - Twoje dziecko będzie mogło zjeść to samo, co Ty, siedząc obok. Będzie czerpać radość z jedzenia i odkrywania smaków, zamiast traktować to jak obowiązek, albo sposób na jak najszybsze zapchanie brzucha. 

Będzie sprawniejsze. Pozwalając na samodzielność, dajesz mu kilka razy dziennie okazję do ćwiczenia umiejętności motorycznych. Dzięki temu nauczy się szybciej pisać czy rysować w przyszłości. 

Co najważniejsze: posiłki są naprawdę miłym momentem, kiedy spędzamy wspólnie czas. Olek uczestniczy w tym tak samo, jak my. Wszystko dzieje się naturalnie i przyjemnie. Nie tracę nerwów na kalkulowanie, ile zjadł papki. Na martwienie się, że nie chce jeść. Nie udaję, że łyżka, to samolocik, modląc się, żeby tym razem otworzył w końcu buzie i połknął to, co mu daję, podczas kiedy mój obiad stygnie. Jemy razem, po prostu.

Strasznie się cieszę, że usłyszałam o BLW, że pozwoliliśmy Olkowi, żeby to on decydował kiedy i w jaki sposób chce poznać jedzenie. Nie zmuszamy dzieci, żeby zaczęły mówić, raczkować, chodzić. Robią to, kiedy są gotowe. Dlaczego więc nie pozwalamy im tego samego zrobić z jedzeniem?



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...