Domyślam się (patrząc na posty na facebooku i ogłoszenia w różnych grupach kupię/sprzedam), że większa część społeczeństwa postanowiła uczcić święto zakochanych idąc do kina na 50 twarzy Greya. Jeśli jesteś jednym z tych biedaków, co nie dostali biletów, albo nie masz ochoty na uczestnictwo w masowych orgiach gimnazjalistów (bo tak pewnie będą wyglądały sale kinowe tego dnia), mam coś dla Ciebie. Propozycje kilku naprawdę dobrych filmów, które z powodzeniem możecie obejrzeć we dwójkę w domu, na kanapie, pod kocykiem, z ulubionym winem i przyciemnionym światłem.
Dzieci odeślij do dziadków.
Sekretarka
Zdecydowanie mój numer jeden jeśli chodzi o filmy. Najukochańszy, obejrzany tyle razy, że znam go już na pamięć. W skrócie przybliżając fabułę: jest dziewczyna. Biedna, z problemami, przed którą rodzina musi chować ostre przedmioty. Raz jej zdarzyło się pociąć za głęboko, więc bliscy zamykają ją w zakładzie zamkniętym. Poznajemy ją w momencie, kiedy z niego wychodzi. Żeby nie przedłużać i nie psuć zabawy: w ramach powrotu do społeczeństwa zaczyna pracę (zgadnijcie, na jakim stanowisku?) u szefa z bardzo specyficznymi upodobaniami.
Wiem, że z opisu może na to nie wyglądać, ale to jest niesamowicie ciepły i przyjemny film.
Dziennik Nimfomanki
Wiem, że książka lepsza. Wiem, że film bardzo okrojony i "to już nie to". Ale prawda jest taka, że to całkiem dobry film. Główna aktorka jest prześliczna, a wy oglądając to we dwójkę prawdopodobnie zrobicie sobie kilka razy przerwę.
I, co najważniejsze, nawet jeśli nie czytaliście książki - obejrzenie filmu wcale jej nie psuje. Mija się z nią na tyle, że spokojnie możecie najpierw oglądać, potem czytać.
Lolita
Z całym szacunkiem do Kubricka, bo uważam go za geniusza (zwłaszcza za Mechaniczną Pomarańczę), jego wersja Lolity wypada słabo przy adaptacji z 1997 roku. Adrian Lyne cudownie pokazał całą obsesję, miłość i chorą fascynację dorosłego faceta młodziutką dziewczynką. Fakt, w książce Lolita miała dwa lata mniej niż w filmie, jednak nadal - jeden z moich faworytów.
Głębokie Gardło
Klasyk sam w sobie. Pierwszy film pornograficzny, który puszczano w kinach. Jeśli nie widzieliście, koniecznie trzeba nadrobić zaległości, bo to tak, jakby nie znać Gwiezdnych Wojen albo Ojca Chrzestnego.
Nie rozwodząc się zbytnio: dziewczyna ma niezwykłą przypadłość - jej łechtaczka znajduje się w gardle zamiast tam, gdzie być powinna. W związku z tym postanawia wykorzystać swoje możliwości i zostaje seksterapeutką. Pomaga biednym mężczyznom z kryzysem osobowości - jak na przykład fanatyk Coca Coli zmuszony do pracowania w Pepsi.
Serio, nie wiem, jak można nie chcieć tego obejrzeć.
Z całym szacunkiem do Kubricka, bo uważam go za geniusza (zwłaszcza za Mechaniczną Pomarańczę), jego wersja Lolity wypada słabo przy adaptacji z 1997 roku. Adrian Lyne cudownie pokazał całą obsesję, miłość i chorą fascynację dorosłego faceta młodziutką dziewczynką. Fakt, w książce Lolita miała dwa lata mniej niż w filmie, jednak nadal - jeden z moich faworytów.
Głębokie Gardło
Klasyk sam w sobie. Pierwszy film pornograficzny, który puszczano w kinach. Jeśli nie widzieliście, koniecznie trzeba nadrobić zaległości, bo to tak, jakby nie znać Gwiezdnych Wojen albo Ojca Chrzestnego.
Nie rozwodząc się zbytnio: dziewczyna ma niezwykłą przypadłość - jej łechtaczka znajduje się w gardle zamiast tam, gdzie być powinna. W związku z tym postanawia wykorzystać swoje możliwości i zostaje seksterapeutką. Pomaga biednym mężczyznom z kryzysem osobowości - jak na przykład fanatyk Coca Coli zmuszony do pracowania w Pepsi.
Serio, nie wiem, jak można nie chcieć tego obejrzeć.