wtorek, 1 lipca 2014

Nie ma lekko, czyli o ząbkowaniu słów kilka.

Od dwóch dni Olek płacze. Niby nic niezwykłego, w końcu niemowlaki mają to do siebie, że płaczą. Z tym, że on nigdy tego nie robił. Marudził, czasem na nas coś krzyknął, ale absolutnie nie płakał. Pierwsza myśl - może to te całe kolki, co tak nimi straszą. Szybkie rozeznanie w Internecie i nie, jednak objawy nam się nie zgadzają. Nóżkami nie macha, brzuszka nie ma wzdętego. Poza tym uspakaja się, kiedy coś sobie wepchnie do buzi. Czyżby to...? Nie, nie możliwe. Przecież ma dopiero dwa i pół miesiąca. Sms do mamy: "kiedy zaczęłam ząbkować?". "No jak miałaś jakieś trzy miesiące". No to mamy przerąbane.

Teraz jak o tym myślę, wszystko by się zgadzało. Ślini się jak buldog angielski, wkłada do buzi piąstkę, palec, mój palec, palec taty, swoją maskotkę, pieluszki i wszystko, co jest w stanie unieść, od paru dni źle sypia i trochę gorączkuje. Słuchając rad internetu schłodziłam marchewkę, obrałam i dałam do żucia. Coś tam niby pomogło, tylko, że za mały jest żeby ją trzymać. A ja średnio mam ochotę siedzieć przed nim cały dzień i robić to za niego. Jesteśmy w kropce.

Dziś miał być piękny dzień, miałam w końcu zjeść normalny obiad, bo zostaliśmy na niego zaproszeni. Specjalnie nawet śniadania nie zjadłam! Olek był już w lepszym humorze, poza tym on przecież taki grzeczny. Udało nam się dojechać na miejsce bez afer, całą drogę autobusem przespał wtulony we mnie. Obiadu niestety nie doczekaliśmy. Płacz, krzyk, histeria. No nic, zadowoliłam się hot dogiem kupionym we Freshu.

tak wygląda, kiedy się wkurzy.

Jestem świadoma tego, że najgorsze dopiero przed nami. Szczerze mówiąc, liczyłam po cichu na to, że ząbkować zacznie późno. Nie dość, że ząbki są wtedy jeszcze zdrowsze, to starsze dziecko lepiej to przechodzi (albo można mu pomóc na więcej sposobów, chociażby jakimś gryzakiem, którego taki maluszek nie potrafi nawet utrzymać w łapce). Trudno, na pocieszenie i ukojenie nerwów przyszła dziś moja świeżo zamówiona nowa chusta (trzecia już w mojej karierze chustonoszenia). Ale o tym już jutro.

2 komentarze:

  1. Oooooj na pewno będzie ciężko, ale dacie sobie radę na pewno :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem, że post już zastarzały, ale i tak skrobnę komentarzyk ;) Ja z kolei słyszałam, że dziecko lepiej znosi ząbkowanie im mniejsze jest, bo dziąsła są bardziej miękkie. I u nas to się sprawdziło. Ewcia pierwszy ząbek miała jak miała jakieś 4 miesiące (wyrżnięty, ślinienie i pakowanie wszystkiego do buzi zaczęło się dwa miesiące wcześniej...), a teraz jak ma 11 to dopiero widzę co to są problemy z ząbkowaniem... Od ósmego miesiąca budzi się w nocy i nie chce zasnąć, nie pomaga nurofen, melisa, ani nawet użyte w desperacji czopki uspokajające. W ósmym i dziewiątym miesiącu w dzień też była masakra, bo budziła się z płaczem i cały dzień marudziło i wszystko jej było źle. Teraz 10-ty i 11-ty miesiąc są o tyle lepsze, że w ciągu dnia ma więcej zajęć, bo już chodzi i umie się zainteresować zabawą na dłużej, więc dni są wspaniałe - dziecko jest roześmiane i kochane :) Życzę dużo cierpliwości i oby u was przebiegało to lżej :)

    OdpowiedzUsuń

Nie reklamuj się w komentarzach. Wszystkie komentarze zawierające adresy blogów lądują w spamie.

Jeśli chcesz dyskutować, bo się z czymś nie zgadzasz - droga wolna, bardzo chętnie, ale nie anonimowo. Takie komentarze też znikają.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...