poniedziałek, 11 sierpnia 2014

A czy Twoje dziecko ma wymyślonego przyjaciela?

Pierwszy post na tym blogu jest o niepokojących rzeczach, które czasami potrafią powiedzieć dzieci. Jedna z mam postanowiła pójść krok dalej i zapytała użytkowników Reddita, co ich pociechy mówią o swoich wymyślonych przyjaciołach. 
Uroczyście przysięgam, że jeśli Olek kiedykolwiek wspomni o wymyślonym przyjacielu, natychmiast pakujemy się, przeprowadzamy i na wszelki wypadek wołamy egzorcystę.



Bez twarzy.

Mój trzyletni syn opowiada mi o "strasznym człowieku" żyjącym w sypialni moich rodziców. Opowiada o tym po wizytach u nich. Popełniłam błąd i zapytałam, jak wygląda. Mój syn stwierdził: "Och, on nie ma twarzy".

10 komentarzy:

  1. Bardzo dobrze, niech mówi, nie zakazuj dziecku mówić tego co widzi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę niczego zakazywać, tylko w razie czego wołać pogromców duchów

      Usuń
    2. jak już tak stawiamy sprawę to niech dziecko zapyta się o dane zjawy i czy można jej jakoś pomóc - wiem, że to irracjonalne, ale skoro już poruszamy taki temat... hehe, może msza za zmarłego i ewentualnie skropienie mieszkanie przez księdza coś pomoże. Pogromcy nie istnieją, zostają tylko księża ;) Oczywiście, jeżeli uznamy że to się dzieje naprawdę ;)

      Usuń
    3. Mszę bym sobie odpuściła, jestem niewierząca. Pytanie duchów o cokolwiek też. Za to obejrzałam dosyć horrorów, żeby wiedzieć, że w takich momentach należy spierdzielać gdzie się da.

      Usuń
    4. Gdybyś była niewierząca to nie uciekałabyś, bo byłoby to nielogiczne z Twojej strony ;) To jest połączone ze sobą - albo wykluczamy istnienie świata duchów, mocy wyższych, których nie ogarniamy zmysłami albo uznajemy siebie za twardych racjonalistów. Nawet sataniści paradoksalnie uznają Boga - czcząc jego największego wroga, szatana. Ja też mam średnio po drodze z kościołem, ale interesuję się takimi przypadkami i wiem że w znanych mi sprawach w paru sprawach msza w intencji zmarłego pomogła (już się nie pokazywał w domu dzieciom/dorosłym/nie straszył), bo gdzieś tam odszedł "w pokoju". Msze można zamówić nie wchodząc do kościoła - tylko do zakrystii np. ;) Wiem też że spierdzielać nie ma po co, bo nigdy nic te "duchy" nie zrobiły dzieciom.

      Zresztą jeżeli nie wierzymy, zakładamy że to bujdy to ignorujemy sytuację i sprawy nie ma - dziecku się przywidziało po co uciekać ;)

      Usuń
    5. *albo uznajemy siebie za wierzących - miało być ;)

      Usuń
    6. Bzdura, od kiedy trzeba być katolikiem żeby bać się duchów? ;)

      Usuń
  2. Moi pradziadkowie byli pochowani na różnych cmentarzach. Jak miałam dwa czy trzy latka stanęłam nad grobem prababci i powiedziałam: Babcia ja wiem, że ci tu źle, bo chcesz do swojego męża. Nie martw się, ja ci to załatwię.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to mam spokojny sen z głowy na najbliższy miesiąc ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. E tam, pieprzenie. Ja miałam do piątego roku życia przyjaciela Robaczka. Ale nie miałam z nim chorych akcji. Ale ostatnio siedział u mnie na balkonie kumpel i mówił mi potem, że się przeraził. Siedział, palił fajkę i nagle wchodzi Flora i uśmiecha się i szeptem "szatan, szatan"

    OdpowiedzUsuń

Nie reklamuj się w komentarzach. Wszystkie komentarze zawierające adresy blogów lądują w spamie.

Jeśli chcesz dyskutować, bo się z czymś nie zgadzasz - droga wolna, bardzo chętnie, ale nie anonimowo. Takie komentarze też znikają.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...