poniedziałek, 30 czerwca 2014

Postanowienia ciążowe.

Przed urodzeniem Olka przeczytałam wszystko, co tylko się dało na temat obsługi i wychowania noworodka. Byłam wyposażona w cały szereg zasad i postanowień, jak powinno wyglądać macierzyństwo. Oczywiście, byłam pewna, że wszystkich będę przestrzegać. Oczywiście, złamałam większość z nich w ciągu pierwszego miesiąca.


Nie będzie spał z nami w łóżku.

Ha! Tego najbardziej broniłam, zarzekałam się, że nigdy, że tylko w swoim łóżeczku, że absolutnie nie ma mowy. Pukałam się w czoło, kiedy słyszałam, że "wszyscy tak mówią". Po tygodniu już spał z nami. Co prawda nie do końca zrezygnowaliśmy z łóżeczka, bo jednak te kilka godzin w nocy spędza "u siebie", jednak zasypia obok mnie, a po porannym karmieniu (może nie po pierwszym, bo te pierwsze jest jeszcze "przez sen" i mogę go spokojnie odłożyć) zostaje już z nami, zajmując 80% szerokości łóżka. A my sobie śpimy na krawędziach, bo przecież wygoda dziecka najważniejsza.


Żadnych smoczków.

W tym wytrzymałam trochę dłużej, bo jakieś dwa albo trzy tygodnie. Przecież smoczki, to samo zło. Próchnica, krzywy zgryz, jak tak można świadomie dziecku robić!

Potem moja mama dała Olkowi na spróbowanie smoczek. Jak zobaczyłam efekt, to pokochałam tego kto to wymyślił i do tej pory uważam, że powinno się go kanonizować.



Cycek tylko i wyłącznie.

Zaznaczam - dalej jestem gorącą zwolenniczką karmienia piersią. Nie dość, że jest najzdrowsze i najlepsze dla dziecka, to jeszcze buduje naprawdę cudowną więź i nie da się niczym podrobić czy zastąpić tych momentów, ale... No właśnie, ale od jakiegoś czasu czytam o odciąganiu pokarmu i staram się przyzwyczaić Olka do butelki (nie lubi i nie chce). Bo fajnie byłoby pójść do lekarza, fryzjera, czy spokojnie na zakupy. O, albo zasnąć na dłużej niż dwie godziny (ciekawe czy jeszcze potrafię?).


Nie będę porównywać z innymi dziećmi.

Nie da się. No jakbym się nie starała, nie da się. Kiedy leci reklama Pampersów czy innych dzieciowych rzeczy dyskutujemy nad tym, jakie brzydkie te dzieci i jaki Olek jest ładniejszy. Wszyscy rodzice to robią, nawet jak się nie przyznają.




Przyjmę do wiadomości, że moje dziecko nie jest idealne.

Ale jak to nie jest. Przecież jest! Idealny, najpiękniejszy, najlepiej się rozwija. I jest taaaaaaki mądry! Już siada! I mówi (co z tego, że po swojemu, wczoraj, przysięgam, powiedział tacie coś co brzmiało jak "kocham cię")! I czytać pewnie też umie, bo tak wodzi oczkami za tekstem jak mu czytam bajki! I na pewno potrafi liczyć! No i co z tego, że jeszcze nie ma trzech miesięcy? Przecież widzisz, że umie!

Serio, to chyba też wszyscy zakochani w swoich dzieciach rodzice mają.



Będę utrzymywać porządek w jego szafce z ciuchami.

HAHAHAHA. Jezu, ale byłam dowcipna. O ile zanim się urodził wszystko było poskładane w kosteczkę, ułożone rozmiarami i kolorami, tak teraz prawa strona szuflady w komodzie to rzeczy na dwór, lewa po domu.


Będę dbała o zróżnicowaną i zdrową dietę.

Jest zróżnicowana. Jem różne rodzaje płatków z mlekiem. Zwykle jedną miseczkę na raty przez cały dzień. Kocham dni, kiedy tata ma wolne i mogę zrobić sobie kanapkę.


Codziennie będziemy wychodzić na całodniowe spacery.

No ale... dziś taka brzydka pogoda. Poza tym marudny jakiś. O, właśnie tak ładnie zasnął. Może też się położę obok, tylko na chwilę zamknąć oczy... O rany, jak to możliwe, że już dwudziesta? No nic, okno było otwarte, coś tam świeżego powietrza łyknęliśmy.

Nie no, oczywiście wychodzimy na spacery (najchętniej w chuście, nie lubię wózka). Tylko pozwalam sobie na dzień w piżamie przeleżany w łóżku, bo inaczej bym zwariowała.


Będę idealną mamą.

Mam zlew pełen brudnych naczyń, krzesła już dawno zamieniły się w wieszaki na ubrania, Pranie na suszarce wisi suche już trzeci dzień. My z Olkiem nieubrani i nieumyci robimy sobie dzień trola w łóżku oglądając głupie programy w telewizji, czytając bajki i rozmawiając sobie po naszemu ("Gu gu?" "A ge ga ga!" "Ghhhrrrr ge"). Ale kochamy się i jesteśmy szczęśliwi, więc żadne postanowienia nie są nam potrzebne.


9 komentarzy:

  1. ` Jest rzeczywiście bardzo słodki ! Ja się oficjalnie właśnie przeprowadziłam z Twojego starego bloga na ten tutaj, bo lubię Twój styl pisania :) Mogłabyś pisać o wpływie pól kukurydzy na rozwój gospodarczy Irlandii i ja i tak to przeczytam :D Chociaż blog parentingowy też mi się bardzo opdoba, szczególnie dlatego, że Ty tu piszesz :) Pozdrowienia dla całej rodzinki i uściski dla malucha :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, to najmilsza rzecz jaką dziś przeczytałam, aż się cieplej na serduchu robi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. taaak 5 lat temu też miałam takie postanowienia, ze będę idealna i wszystko będzie idealne heheh dzieci i rzeczywistość szybko naprostowały moje myślenie :-)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Patrycja: "Chociaż blog parentingowy też mi się bardzo opdoba"... W przerwie między durumem a sandwichem, popijając orendż dżusem, spiknę Ci, że po polsku to by się nejmnęło jakoś "blog rodzicielski" albo "blog dla rodziców". Nie trzeba tylu forejnowych inklużów.

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja nadal nazywam go parentingowym, i co? ;) brzmi ładniej i lepiej niż "blog rodzicielski". Nie spolszczajmy wszystkiego na siłę, są określenia, które właśnie się przyjęły i tyle. Na weekend też mówisz "Zakończenie tygodnia"?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawa jestem jak będzie ze mną... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Hahaha, nie xD ale KIEDYŚ to nadejdzie :D

    OdpowiedzUsuń
  8. To ja zacofana jestem lol, 5mc ciazy a ja nie mam postanowien i nic nie czytam na ich temat :) zobaczymy jak bedzie

    OdpowiedzUsuń

Nie reklamuj się w komentarzach. Wszystkie komentarze zawierające adresy blogów lądują w spamie.

Jeśli chcesz dyskutować, bo się z czymś nie zgadzasz - droga wolna, bardzo chętnie, ale nie anonimowo. Takie komentarze też znikają.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...